Elleth - 2012-07-19 09:16:30

Późny wieczór w pałacu burmistrza Itminis' a.
Zapach goryczy rozchodził się po wszystkich pomieszczeniach. Burmistrz i jego żona przebywali w sali gościnnej wraz z dowódcą straży i jego przybocznymi pachołkami. Nerwowe spojrzenia na zegar i drzwi wejściowe. Po dłuższym czasie nadszedł wyczekiwany moment. Do sali wpadł zwiadowca wraz ze zwitkiem listów trzymanych w dłoniach. Udał się z pokorą pod tron Burmistrza i wręczył mu papiery.
- Oto panie imiona i nazwiska tych, co to mogą panu pomóc w odnalezieniu córek - zniżył się w ukłonie jeszcze bardziej i odstąpił kilka kroków w tył, po czym nieśmiało uniósł głowę. - Cenią się wysoko, ale podobno są bardzo dobrzy w swym fachu... Tak przynajmniej mówią ludzie w mieście i w grodzie. Mam po nich posłać?
- A jeszcze tego nie zrobiłeś?! - krzyknęła burmistrzowa pełna gniewu i frustracji.
- Czekałem na wyraźny rozkaz, pani.
- Więc go dostałeś. Idź teraz do tego... Ananiela i każ zebrać mu kompanię. Ma tu być lada dzień!
Posłaniec ukłonił się i szpecząc coś pod nosem, odszedł. Wychodząc z włości swych władców odział nowy płaszcz i ruszył ku przedmieściom.
Deszcz siąpił nieubłagalnie, tworząc kałuże na każdym kroku. Rumak posłańca co rusz grzązł w błocie. Tymczasem jeździeć myślał o tym, co zdarzyło się na zamku. Obie córki burmistrza zostały uprowadzone. Mimo, że to nie było jego wina, to cała złość twardej i nieustępliwej żony burmistrza została przelana na niego, ale każdy wie, że tak naprawdę to ona sprawuje władzę nad miastem i jego okolicą.
Jechał tak i jechał, gdyż droga do bramy była długa i kręta, prowadząca przez najskrytsze uliczki. Stukot kopyt był coraz bardziej wyraźny. Kostka brukowa była wolna od piachu, błota, czy wielkich kałuż. Ale zła pogoda nie ustępowała. Piskliwe głosy panienek z karczm rozchodziły się echem.
Pachołek wreszcie dojechał pod dom niejakiego Ananiela, który miał być przywódcą grupy. Zszedł z konia, ściskając w rękach glejt od burmistrza. Stanął przed wielkimi drzwiami i zakołatał z całych sił. Przełknął ślinę, rozglądając się. Był właśnie w najbardziej szemranej dzielnicy przedmieść Karka - han.
Usłyszał kroki. Wbił wzrok w klamkę i zobaczył, jak ta zapada w dół. Drzwi zostały otwarte...


* Nazwy miast i lokacji zaczerpnęłam z Margonem, aczkolwiek imiona postaci są przypadkowe i własne. Zapraszam do zabawy. :)

Ananiel - 2012-07-25 18:59:52

Łowca z wolna pociągnął za klamkę i otworzył ciężkie okute drzwi. Wszak była to niezbyt przyjemna dzielnica ale tylko tu miał spokój od problemów codziennego życia. Wrota zaskrzypiały w akcie protestu a oczom posłańca ukazał się wysoki elf z charakterystycznymi uszami oraz czerwonymi oczami co eliminowało wszelkie wątpliwości młodego gościa.
-Nie wiem czy jesteś świadom człowieku która jest godzina ale mam nadzieje że to coś bardzo ważnego.- odrzekł Ananiel do nieznajomego. Wnętrze pomieszczenia za jego plecami oświetlał rozgrzany kominek a cień padający na gościa oraz wyraz oczu krwawego elfa powodowało u niego dreszcze. Łowca z niecierpliwością spoglądał na postać przed nim wyczekując odpowiedzi.

Elleth - 2012-07-25 20:24:50

Posłaniec kiwnął lekko głową, cały czas stojąc w przedsionku domostwa. Po chwili zastanowienia i przetrawienia wyglądu Ananiela, otworzył zaglejtowaną herbem Karka-han wiadomość, rozwinął pergamin i począł czytać powoli i wyraźnie:
- Drogi Ananielu! Ja, Itminis, burmistrz stolicy Margonem wraz z mą małżonką, Lukrecją, zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc! - posłaniec wyraźnie zaakcentował wykrzyknik, po czym rozejrzał się i kontynuował. - Nie wysyłalibyśmy do Ciebie, drogi elfie, zaglejtowanego listu, jeśli to nie byłaby sprawa niezwłoczna. Wśród szemranej ludności słychać głosy, które mówią, iż jesteś cenionym podróżnikiem i kimś, kto łaknie przygód. Wiedz przeto, że teraz nastała chwila, kiedy to za swoje czyny możesz pozyskać wysokie wynagrodzenie w wysokości kilku tysięcy sztuk złota! - sługa odchrząknął i wrócił do czytania. - Zbierz więc odpowiednią kompanię i przybądź do zamku! Niżej podpisany Burmistrz Itminis. - posłaniec zwinął pergamin i wręczył Ananielowi, po czym dyskretnie otarł dłoń o szatę i wyprostował się. - Zapytasz zapewne, o co tu w ogóle chodzi... Otóż - zaciął się dramatycznie, wypuścił powietrze i westchnął. - Ktoś uprowadził obie córki burmistrza, więc ten postanowił je odnaleźć, jako przykładny ojciec, ale mniejsza. Więc... Podejmujesz się?



Elleth wyłoniła się zza posłańca. Kobieta była ubrana w ciemne szaty i maskę. W ręku dzierżyła sztylet, który właśnie w tym momencie chowała do pochwy. Przeciągnęła się, ziewajac i powiedziała :
- Nie wiem, jak ten tu oto An, ale ja się piszę! Nawet, jeśli mnie nie chcecie.

Ananiel - 2012-07-25 22:29:33

Spojrzał pierw na posłańca następnie na przyjaciółkę obok. Przewrócił oczyma a te dojrzały kilku rzezimieszków coraz szybciej zbliżających się długi korytarzem w stronę mieszkania. Łowca zmrużył oczy i przeniósł wzrok na dwójkę przed drzwiami.
-Nie wiem jak wy ale wolałbym nie mieć więcej "gości" w mieszkaniu niż jest to potrzebne dlatego też proponowałbym wejść...i to bardzo szybko. -Ananiel wymówił ostatnie słowa ze szczególnym naciskiem dalej wpatrzonych w nieprzyjemnych typów którzy widocznie zamierzali wpaść z niezapowiedzianą wizytą.

Elleth - 2012-07-26 14:52:29

Posłaniec obejrzał się za siebie i znalazł w mieszkaniu szybciej niż Ananiel, czy Elleth. Wparował do dużego, ciemnego salonu i odetchnął

Elleth uczyniła podobnie, jak owy sługa burmistrza. Zanim jednak rozsiadła się na fotelu tuż obok kominka, zapaliła kilka świec, by rozjaśnic komnatę.

Ananiel - 2012-07-26 23:37:25

Łowca odsunął się aby dwójka mogła spokojnie wejść do środka następnie czym prędzej grzmotnął drzwiami a te pod wpływem siły zaryglowały się momentalnie nie dając jakichkolwiek szans aby ktoś nieproszony wdarł się do środka.
-Jesteś kolego albo zdesperowany albo życie Ci obrzydło skoro przychodzisz do takiej dzielnicy od tak później porze. Poza tym...Elleth co ty tu robisz o tak późnej porze i po co Ci te przebranie?-po tych słowach Ananiel wrzucił list do ognia i usiadł na krześle dopijając herbatę. Wnętrze mieszkania było niemalże usłane symbolami krwawych elfów i państwa Quel Thalas. Mimo tak bogatego wystroju i szemranej dzielnicy nie było widać śladu uzbrojenia. Po chwili zaś padły te oto dramatyczne słowa...
-Zostań tu na noc a gdy wyruszysz rano do swojego pana przekaż mu że nie podejmę się tego zadania.

Elleth - 2012-07-27 09:20:55

Posłaniec skrzywił się na widok listu pochłoniętego przez płomienie, a zachłysnął własną śliną, słysząc odmowe Ananiela.
- Ale... Jakto... Nie podejmujesz się?! - wykrzyknął zdesperowany sługa, wstajac z fotela. - Córki burmistrza zaginęły, ktoś je porwał, a Ty odmawiasz?! To... to niemożliwe, kręcisz sobie bat na własną skórę! I, co gorsza, to ja oberwę za Twoją odmowe, elfie! - człowiek zaczął liczyć do dziesięciu, uspokoił się i siadł z powrotem na miejsce. - Proszę, zastanów się do rana, list nic nie znaczył, nadal możesz pomóc. Prześpij się z tym, ale ja? Ja muszę juz niestety wracać, jeśli jutro rano nie wrócę po odpowiedź, to znaczy.... - posłaniec przełknął ślinę. - Że raczej już nie żyję. - po tych słowach ponownie wstał i począł wdziewać pelerynę, którą uprzednio zdjął i przywiesił nad kominkiem, rozgaszczając się nadto.



Elleth przewróciła oczami, spojrzała na Ana. "O jakim przebraniu on mówił, do cholery?" - pomyślała i rozsiadła wygodniej w fotelu. Pstryknęła plcami raz, czy dwa, płaszcz sługi począł wirować w powietrzu, a kobieta zaśmiała się, mówiąc :
- No już, już. Odziej się, chciałam tylko się spróbować.

Ananiel - 2012-07-28 12:33:41

Łowca poprawił chustę na twarzy i odrzekł do posłańca...
-Postanowiłem. Nie te lata żeby uganiać się za porywaczami tym bardziej dla kilku miedziaków. Spytaj się oficera straży może on wam zaradzi coś. Elf po tych słowach wziął fajkę do ust której nie dano mu spalić do końca wcześniej ze względu na gościu. Nie zwlekając otworzył książkę i pyrkając tytoń zaczytał się w niej.

Elleth - 2012-07-28 12:55:51

Posłaniec skinął lekko głową, krocząc ku drzwiom. Nacisnął klamkę i otworzył je.
- Zastanów się jeszcze, bo możesz dostać coś więcej niż pieniądze. Masz na sumieniu zapewne wielu ludzi i innych stworzeń. Nie będę bawił się w kapłana, ale możesz otrzymać rozgrzeszenie za swe czyny od Najwyższego. Przemyśl to. - rzucił na odchodne i ruszył dalej.
Wyszedł z domku, siadł na konia i pojechał. Stukot kopyt obijał się echem od innych domostw, wędrował uliczkami. Droga powrotna była o wiele szybsza, gdyż koń cały czas cwałował, ile sił w nogach. Sługa był strasznie bojaźliwy, nie dziwmy mu się. Przedmieścia stolicy nie były bezpieczne. Po pół godziny jazdy, stanął przed wrotami pałacu. Zostawił konia w stajni i ruszył dziedzincem. Otarł buty z błota, strzepnął krople deszczu z szaty, uniósł dumnie głowę i wszedł do sali, w której był tylko burmistrz. Cała reszta wybyła do swych komnat.
- Witaj, panie. - ukłonił sie pokornie sługa.
- Zdziałałeś coś, Lucjuszu? - głos burmistrza załamał się. Rzeczywiście, można było mu wiele zarzucić - szemrane interesy, przekręty, nepotyzm - ale nie to, że nie kocha swych córek. Prawdę mówiąc, to one były i nadal są dla niego wszystkim.
- Elf powiedział, że nie chce się w to pakować. Mówi, że jest już na to za stary... Panie, mam wysłać po niego straż?
- Nie, Lucjuszu. Tudno, jeśli nie chce mi pomóc. Będę musiał sobie z tym poradzić inaczej.
- Inaczej? - spytał zaciekawiony posłaniec.
- Lucjuszu, nie bądź taki ucieszony. To żadne tortury, czy inne tego typu, które tak bardzo lubisz. Przyprowadź Altaira, naszego nadwornego magazyniera ze zbrojowni. Niech uprzednio zrobi listę, zawieziesz ją Ananielowi. Będą mogli wziąć bronie. Może nowe uzbrojenie ich skusi, oby.
- Tak jest, panie! - wykrzyknął sługa i odszedł.

Altair La Ahad - 2012-07-28 13:04:50

Altair właśnie siedział czyszcząc miecz, kiedy skończył wsunął go do pochwy, i zorientował się, że ktoś go obserwuje, odwrócił łeb, i rzekł powoli do posłańca:
-Jakiż jest cel twej wizyty?

Elleth - 2012-07-28 15:04:13

Posłaniec skinął do zbrojownika na powitanie i wyprostował się.
- Burmistrz Itminis Cię wzywa, Altairze. Masz sporządzić listę wolnego uzbrojenia, które można powierzyć Elfowi i jego kompanii, która będzie szukać Lilii i Fryzelli. Pospiesz się i przybądź do dużej sali - powiedziawszy to, wyszedł, udając sie korytarzami do swej niewielkiej komnaty.

Altair La Ahad - 2012-08-03 11:08:12

-Co tym razem kombinuje burmistrz... i co to za elf...
Altair zaczął chodzić po zbrojowni, kiedy obejrzał całą zbrojownię poszedł do niewielkiego gabinetu, i zaczął spisywać wolne uzbrojenie. Na chwilę odrywając się od pisania rzekł sam do siebie:
-Dobrze byłoby gdyby ten Elf i jego kompania przyszli tu, inaczej nie da się dobrze wybrać broni...
Po tych słowach kontynuował spisywanie uzbrojenia.

Elleth - 2012-08-04 13:31:19

No tak. Altair nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie, kim jest owy elf. Sługa znlazł się w swym pokoju, zbliżała się noc, każdy szykował się do snu.
Kolejnego ranka Lucjusz wybrać się miał po odpowiedź do Ananiela, czy ten podejmuje się zadania. Musiał się przygotować. Spakował do torby menażkę z wodą i kawałek chleba, gdyby coś go zatrzymało, wrzucił pięć miedziaków na dno i zasłał pryczę. Przysiadł przy oknie na niewielkim zydlu, spojrzał w otchłań nieba, policzył do stu i położył się spać.
Nastał świt. Słońce zagościło w każdej komnacie zamczyska. W wielkiej sali burmistrz i jego żona usadzali zadki na krzesłach i czekali na śniadanie. Na stole pojawiła się ogromna pieczeń. Podano talerze i kielichy do wina. Para zaczęła się zajadać, jakby nic się nie stało, ale w głębi serc mieli żal. Nie zapomnieli o swych córach.
- Och, Itminisie... A jeśli córeczki nasze teraz są głodne? - zaszlochała burmistrzowa.
- Lukrecjo, kochanie. Posłałem już po tego Ananiela, zaraz powinien przybyć wraz z Lucjuszem. Zgodzi się na pewno! Altair miał zgromadzić uzbrojenie dla jego kompanii, jeśli tak to można nazwać - burmitrz splunął w talerz, wygrzebał paluchami resztki mięsa z zębów i wstał od stołu, udając się na swój tron. - Wszystko bedzie dobrze!
Posłaniec gnał i gnał przed siebie. Koń ledwie zipiał. Nareszcie był na miejscu. Sługa stanął twardo na ziemi, rozejrzał i znów zapukał do drzwi, ale teraz wiedział juz, czego sie spodziewać.

Ananiel - 2012-08-09 00:45:35

Elf podjął z wieszaka płaszcz i odział go następnie wychodząc ominął posłańca niczym powietrze i ruszył dalej.

Elleth - 2012-08-09 10:21:50

Posłaniec odwrócił sie na pięcie i niczym cień, tylko, że o wiele bardziej widoczny, ruszył za Elfem.

Altair La Ahad - 2012-08-12 21:10:39

Altair ze spisanym uzbrojeniem poszedł wolnym krokiem do burmistrza. Przychodząc w wskazane miejsce, skłonił głowę przed burmistrzem, i zaczął mówić.
-Oto lista uzbrojenia
Magazynier podął listę burmistrzowi.
-Mam jeszcze prośbę, mianowicie aby ten elf, i jego kompania przyszli do mnie abym mógł pomóc w doborze uzbrojenia, dobrze?

Ananiel - 2012-08-16 02:37:49

Altair nie dokończył dobrze zdania a zza drzwi dało się słyszeć zdawałoby się odgłosy walki. Po chwili zapadła krótka cisza którą przerwał kopniak w wrota a te uderzywszy o mur narobiły niemało hałasu. W przejściu stanął elf a tuż za nim posłaniec który na widok położonych na łopatki dwóch zbrojnych złapał się za głowę. Ananiel wolnym krokiem ruszył przed siebie i złapawszy ze stołu niewielkie ale za to przyjemnie zarumienione jabłko począł je konsumować w drodze do burmistrza.
-Nie powinno Cię dziwić Itminisie iż Twoje córki zostały porwane i zapewne teraz jakiś dorodny samiec przedłuża nasz gatunek wraz z nimi. Twoja ochrona jest na tyle dobrze opancerzona iż wystarczy podstawić nogę a sami się przewracają.-skończywszy swój posiłek ,łowca niby to od niechcenia rzucił ogryzkiem burmistrzowi prosto w jego łysą banie.
-Co nie zmienia faktu iż jedzenie masz całkiem przyzwoite. Słyszałem że lubisz dogodzić swojemu wielkiemu tyłkowi kiedy Twoi poddani umierają z głodu. Wracając do tematu...szukaj sobie swoich laleczek sam. Kilka miedziaków nie robi na mnie wrażenie a następnym razem jeśli wyślesz po mnie kogokolwiek znajdziesz jego głowę nazajutrz pod łóżkiem następnie stracisz swoją. Mam nadzieje że się zrozumieliśmy a jeśli nie efekty nieporozumienia już Ci przedstawiłem. To by było na tyle i do widzenia.-elf po swoim oświadczeniu wolnym krokiem skierował się do wyjścia po drodze zabrawszy jeszcze jeden owoc z tej samej tacy co poprzednio.

Elleth - 2012-08-17 17:28:16

- Tożto hańba! Wstyd! Zostawcie tego elfa, do cholery, w spokoju... GDZIE MÓJ PACHOŁ?! - wydarł się na całe swoje domostwo burmistrz. Posłaniec podszedł leniwie, wiedział, iż za kilka chwil otrzyma niezłą burę. - Dałem Ci ciepłą posadkę. Ale Ty oczywiście WSZYSTKO, ABSOLUTNIE WSZYSTKO musisz spieprzyć! - Itminis nabrał powietrza w usta, po czym wypuścił je, długim westchnięciem.
- Ale, Panie...
- ZAMKNIJ GĘBE, NĘDZNY PĘDRAKU! - wrzasnął władca. - Kogo Ty mi do królestwa sprowadzasz?! Kogo, pytam się?!

- On go tu nie sprowadził. Elf od początku wypierał się zadania, ale można powiedzieć, że starałeś się go zmusić - powiedziała cicho i spokojnie postać w ciemnym płaszczu. Spod kaptura wypadały różowe kosmyki włosów. - Musisz zrozumieć, że rozkazami niczego nie wskórasz. Ani nie zaskarbisz sobie tym sympatii poddanych, ani nie namówisz nikogo, zupełnie nikogo do pomocy, uwierz mi. Zapytasz zapewne, kim jestem, skąd się tu wzięłam. Eh... - westchnęła, widząc zmierzajacych ku niej dwóch zbrojnych. Uniosła delikatnie rękę, wyszeptała krótką formułkę i zobaczyła, jak rycerze przewracają się. - Radzę Ci być ostrożną, Itminisie. Pragnę Ci pomóc, ale skoro teraz mi odmawiasz...
- Stój! Chcesz... Znajdziesz moje córki?
- Niczego nie mogę Ci obiecać, ale spróbować zawsze można. Ty! - zwróciła się do zbrojownika. - Pójdziesz ze mną. Oprócz Ciebie może znajdzie się kilka innych osób... Piszesz się?

Altair La Ahad - 2012-08-17 17:36:35

Altair długo się nie zastanawiał, wyprawa była świetną okazją od wyrwania się spod towarzystwa burmistrza, odwrócił się szybko.
-Jasne że idę! Znaczy... chętnie pójdę. Miałem pomóc wam w doborze broni, zrobimy to teraz, czy poczekamy na resztę osób?

Ananiel - 2012-08-17 18:40:42

Elf uniósł dłoń a kilkunastometrowy metrowym błyszczący miecz wbił się wprost koło jpół łysej  głowy burmistrza,w tron na którym siedział. Odgłos piorunów wydobywający się z dłoni chłopaka był o wiele cichszy aniżeli przy trzymaniu elementu błyskawicy w dłoni. Ananiel obrócił głowę w stronę urzędnik.
-Tutaj każdy istotą rozumną a co z tym idzie ma swoje uczucia. Piastuje wyższe stanowisko od Ciebie a nigdy nie zniżyłem się do Twojego poziomu jaki teraz zaprezentowałeś. Wstyd i hańba powiadasz? Te słowa idealnie odzwierciedlają postawę burmistrza Itmisa w stosunku do poddanych.
Elf zacisnął rękę a owy miecz znikł. Kilka piorunów pozostało na jego dłoni wydając charakterystyczny dźwięk. Ananiel obrócił głowę w stronę zakapturzonej postaci.
-Samej na coś takiego Cię nie puszczę...

Elleth - 2012-08-17 19:19:07

Elleth uniosła głowę. Uśmiechnęła się, choć nie było tego widać w mroku kaptura. Jedynie różowe włosy, opadające na klatkę piersiową rozjasniały lico dziewczyny. Skinęła ruchem ręki na La Hada' a, wskazując mu, by ten szedł za nią.
- A więc do zbrojowni - powiedziała, zwracając się znów w stronę Ananiela.

Altair La Ahad - 2012-08-18 14:05:00

Altair idąc za postacią w kapturze, zaczął wypytywać:
-Jakiej broni używacie, krótka, czy długa, jedno, czy dwu ręczna? A może dystansowa, jeśli tak to kusza, czy łuk?

Elleth - 2012-08-18 15:58:12

Elleth przyspieszyła kroku, idąc korytarzem. Zachowywała się tak, jabky znała każdy milimetr zamku Itminisa. Westchnęła, gdy doszli do zbrojowni, po czym zaczęła oglądać pomieszczenia, mówiąc:
- Kuszę mam swoją. Ukochaną, nie do zdarca, więc tego mi nie trzeba. Potrzebuję jedynie nowego odzienia. Wiesz, buty, płaszcz, może jakąś nową koszulę. A co do uzbrojenia, to chcę dostać nakolanniki, nagolenniki, naramienniki i skórzaną zbroję - wypuściła powietrze i siadła na zydlu pod oknem.

Altair La Ahad - 2012-08-18 16:08:51

Altair zaczął szybko chodzić po zbrojowni, zaczął przynosić potrzebne przedmioty, po chwili przed postacią z różowymi włosami leżało sporo uzbrojenia.
-Wybierz odpowiedni dla Ciebie rozmiar, a co do koszuli, to ubrań tu nie ma, ale płaszcz się znajdzie, buty może też...
Altair wszedł do małego gabinetu i wyciągnął czarny jak grudniowa noc płaszcz, i parę butów, wyglądających na ciepłe.
-Jeśli za długi, to się skróci, a w cholewie butów można schować sztylet w razie potrzeby, coś jeszcze?

Elleth - 2012-08-18 16:14:07

Elleth pokręciła przecąco głową. Przymierzyła buty. Siegały jej do kolan. Były w sam raz także rozmiarowo. Płaszcz leżał idealnie. Wszystko było na swoim miejscu.
- Na razie tyle.
Kobieta zaczęła przymierzać uzbrojenie.

Ananiel - 2012-08-19 14:16:20

Elf zaczął spacerować po zbrojowni oglądając wyposażenie. Po jego wzroku widać było że nic z obecnych oręży i innego wyposażenie nie przykuło jego uwagi.
-Macie tu coś prócz taniego badziewia? W takim razie niech stracę i wezmę Isverd i Susenn.
Postać po rzuconych słowach ruszyła w stronę wyjścia do zbrojowni.

Altair La Ahad - 2012-08-19 21:40:01

-Niestety nic lepszego nie mamy, sam noszę własne uzbrojenie. Stąd nadają się tylko ochraniacze, czasem znajdzie się coś dobrego.
Altair zaczął iść za elfem, nie pytając gdzie idą, choć ciekawość go zżerała.

Ananiel - 2012-08-26 20:35:36

Z sesji wielkie gówno wyszło. Prowadząca odeszła i prowadzi swój własny klan. Zamykam.

www.mistrzowie-magii.pun.pl www.harakiri.pun.pl www.mfox.pun.pl www.smka.pun.pl www.zabkowiceslaskie.pun.pl